Wodny ślad
Ja tu, Ty tam. Głucha cisza wokół gra.
Serce moje zbolałe, obwiązane węzłami,
Raniącymi serce moje, pijącymi z źródła
jego,
Źródła na wpół chorego, zakażonego.
Źródło płynie nad podziw spokojnie.
A na skutek zniszczeń powinno rwać
Niczym potok spływający z gór
spadzistych.
Jednak woli ono spokojem ducha zerwać węzły
piekielne.
Wewnętrzne źródło jest schorowane, a
jednakże
Wielce silne, chcąc dotrzeć do upływu
delty-gna dalej.
Zorientowane w terenie. Zmierzające do
innej wody źródlanej.
Świadome połączenia niszczącego
zaporę-płynie dalej.
Synteza źródeł, wprowadziła chaos i
cierpienie-tymczasowe.
Po globalnym wylewie, nastał spokój i
ukojenie.
Serce zerwało węzły, tak silnie raniące.
Czas uleczy rany,
Zamieni je w blizny. Ślad zostanie, ale na
pierwszy rzut oka, niewidoczny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.