Wojna
Nigdy wcześniej nie widziano tylu
zmasakrowanych ciał – wyciętych z
gazet.
Jeszcze paprocie pod oknem rozkwitają
śmiercionośnym napalmem.
Nagie żebra grzejnika patroszą pająki.
Zapach prochu.
Krew słońca spływa po ścianach.
Wszędzie dziury po kulach, piasek
ucieka w szklistość ze strachu przed
poetyckimi niewypałami.
Wciąż gorące łuski stalówek.
Zagłada pustki.
Czuć w powietrzu zbliżającą się,
kolejną bitwę. Skoroszyt pragnień
wyzywa na pojedynek.
Dobywam strzały piór. Podejdź!
Pokaż co potrafisz, czekam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.