Wojna domowa - kolejny odcinek
Tydzień pracy się zakończył
i nadeszła już sobota.
W domu trzech rycerzy dzielnych
toczy wojnę...o pilota.
"Jak przekonać mam rodziców?
- mały synek łamie główkę.
Czy w histerię wpaść? Czy płakać?
Bo obejrzeć chcę kreskówkę!".
Ojciec nie ma wątpliwości:
"Od pilota łapy precz!
Chcę wieczorem dziś przy piwie
widzieć fantastyczny mecz."
Matka krzyczy: "Wykluczone!
Twoja piłka mi obrzydła!
Dzisiaj wzruszeń mi dostarczą
piękne, łzawe romansidła."
Więc wybuchła wielka walka.
Gdy bitewny opadł kurz,
pilot w drzazgi połamany
i ekranu nie ma już.
Liżą rany wojownicy,
krew ich wykładzinę plami.
Jaki morał z opowieści?
Wyciągnijcie sobie sami.
Kalina Beluch
Komentarze (3)
Wesoły, fajny wiersz, mam nadzieję, że jest wymyślony,
a nie podpatrzony :) pozdrawiam
I prawdę i humor zamieściłaś w tym wierszu , brawo.
no właśnie wojna gotowa...podobno kto ma pilot ten ma
władzę...