wojna weno twórcza
oso le mijo
oso la babo
dziś cię omijom
nie chodź już za mną
nie jestem osom
choć żądlić umiem
jak kopnę w tyłek
może zrozumiesz
oso le mijo
oso la babo
ja się nie bojem
jestem jak Rambo
przestań błaznować
mój drogi TOMie
porcyjkę gniewu
zaraz ci poślę
oso le mijo
oso la babo
wybacz mi weno
już się poprawiam
wszystko w porządku
skoro zmądrzałeś
będę ci służyć
teraz za frajer
Komentarze (33)
Za to "babo" dałabym Ci po uszach, ale jak widac wena
łaskawsza ode mnie :-)))
Pozdrawiam ciepło :-)
i tej ostatniej strofy nie puszczaj , trzymaj ją za
słowo.
Wybaczam! :)))
Nie mamy wpływu na jej być albo nie być,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Dobre
Jovi
Jak widac na załączonym obrazku jestem w konflikcji
zbrojnym z szacowna wena...zatem proszę o wybaczenie
za zdjęte wierszydlo:))
Zabawne i dające do pomyślenia.
Haha, oj z weną nie warto walczyć, tym bardziej z
Muzami) super styl!
Kto z Weną wojuje, marnie kończy ;((
Warto pójść na kompromis, by doszło do zgody. Poeta o
tym wie ale lubi się z nią droczyć ;))
Z weną nie ma co zadzierać.
Lepiej żyć z nią w zgodzie:)
Pozdrawiam
Marek
:)
Super :))
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie igraj z Weną, to kapryśna dama. ślę moc pogody
ducha:)
ta satyrka do zaśpiewu już gotowa
a wniosek z tego taki -
przyswojona kategoria nowa
z weną wojować się nie da.
Na szczęście wróciła, ale ja bym uważała, bo może
złośliwie napsocić.