Wołanie...
...nie wołaj syreny... bo ona zostanie na brzegu...
Z piany morskiej wyszłam porankiem
obudziło mnie Twoje wołanie na brzegu...
Zbierałam bursztyn na brzegu plaży
układałam z muszelek literki...
Czuły na zaklęcia wiecznie pełny
pierwszych doznań.. nieznanych jeszcze
Pójdę ze Tobą - za Twoim wołaniem,
już tyle razy słońce zapadło w toni
* * *
Czasem spojrzenie chłonie blask mej
duszy
widzę, jak dwie łzy płyną w bladym
uśmiechu
Wieczności moja,nie przybywaj jeszcze
morze moje w głębiach snu gaśniesz...
Pójdę ze Tobą - za Twoim wołaniem,
już tyle razy słońce zapadło w toni
...życia pokaże tęczę jednego nieba i
drugiego...
*C*
Komentarze (4)
Spok zapomnial o tym,ze zeglarze umierali urzeczeni
syrenim spiewem.Cudowny wiersz pelen czarow i
tajemniczosci.Pozdrawiam serdecznie.+++
Ps.W/g Homera syreny byly ptakami z piersiami i
glowami dziewczat.
Spok... mam nadzieję, że znasz historię o Syrenie ;)
Niczym ta Afrodyta. :)
Ciekawe jedynie w jaki sposób pójdzie ta syrenka.
A może tak
Na barana" ;):)
Wiersz w/g mnie zbytnio prozowaty, taki dosłowny,
chociaż...hmmmm...
Ma to coś~!
Pozdrawiam. :)
piękny melodyjny nastrojowy magia Serdeczności:)