Wonnie
przemówił bez w twojej dłoni
wonny bohater wieczoru
podarowany cień na spacerze
zasypia obok
opierając marzenia na moim ramieniu
niczym kobea-dzwonki kwiatów niewinnych
w lejących się strugach białego deszczu
chowam głowę
biorąc kąpiel orzeźwiającą na twojej
skórze
i jestem gotów do drogi z bagażem pragnień
pusty jak skrzynka bez jabłek
nasączona latem
chcący napełnić się owocami naszej miłości
odhaczam latawiec słońca
który utkwił gdzieś między gałęziami okna
i ginę
jak laska ślepca na przejściu dla pieszych
upodabniając się do Ciebie
Komentarze (22)
No tak pięknie za pachniało.
Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za komentarze ;)
Romantycznie i metaforycznie o majowych bzach
wplecionych w życie.
Pozdrawiam majowo.
Maj to czas, w którym przemawia bez. Pięknie napisany
wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajny klimat wierszu...
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam!
Podoba się.
Pozdrawiam
Podoba się.
Pozdrawiam
nietuzinkowo.
Ja też zauroczonam :)
Pozdrawiam :)
Pięknie. Pozdrawiam :)
Witaj.
Przywołałaś, moje wspomnienia, z gałązką białego
bzu.:)
A wiersz metaforyczny, zachwyca.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Pięknie.
Uwielbiam Cię czytać, więc czekam na kolejne wiersze
:)
Pozdrawiam serdecznie :)
super szacunek pozdrawiam
Bardzo dziękuję... onieśmielona i wdzięczna za ciepły
powiew nadziei.