Wór
pisany pod wpływem chwili
Wraz z latoroślą mijam sąsiadów
i ona wciąż się dziwi,
dlaczego spośród tych, których znamy
nie wszyscy są szczęśliwi?
---
Sąsiad ...cóż - pijak i damski bokser,
dzieci się ojca boją –
strwożone siedzą i nasłuchują,
Anioł Stróż ich ostoją.
Żona stroskana kołysze do snu
dziecko z zespołem Downa,
co wymodliła je na pielgrzymce.
Codzienność – wielka trauma.
Młody sportowiec strojny w medale,
zdobyte na olimpiadach –
dzisiaj na wózku siedząc o sporcie
już tylko opowiada.
Sąsiadka, która drwiła ze wszystkich,
zawsze modnie ubrana -
biegnie w kolejkę do Caritas(u)
w poplamionych łachmanach.
Staruszek co dzień stary różaniec
bierze w trzęsące dłonie
i w samotności liczy zdrowaśki
za tych po tamtej stronie.
---
Każdy na plecach jakiś wór dźwiga –
dopóty się nie załamie,
dopóki wiary mu nie zabraknie.
- Pamiętaj o tym kochanie!
Komentarze (25)
Tak, czasami wór jest tak wielki, że udusi nadzieję.
Ładny wiersz. Pozdrawiam.
To prawda, każdy ma swój wór. (Nie mylić z worem Św
Mikołaja ;)
Ładny wiersz z ważnym przesłaniem. Każdy z nas dźwiga
swój bagaż i zapewne nie chciałby go zamienić na inny.
Pozdrawiam :)
smutny obrazek z zycia wziety
z wiarą i optymizmem lepiej jest zyć
pozdrawiam:)
Gdzie Ty mieszkasz, tak jak piszesz
tyle tam nieszczęścia
Co by zrobić, co wymyślić
szczęście ludzi chociaż wyśnić.
Kiedy dziecko na to patrzy
charakter mu się wypatrzy
Pozdrawiam serdecznie
Smutny obrazek - ludzki los.
Sprawnie napisany pod wpływem:))
Wzbudza do refleksji. Cieplutko pozdrawiam
Bardzo zyciowy wiersz:)+
Bardzo ładny wiersz powstał pod wpływem chwili,
życiowy i prawdziwy. Niewątpliwie z wiarą lżej dźwigać
"Wór". Miłego dnia.
Niby w lekkim tonie, ale... To trochę jak uśmiech
przez łzy. Ostatni wers...hmm..też często powtarzałem
różnym ludziom. I często, niestety, bezcelowo. Mam
jednak nadzieję, że uśmiech ma znaczące, specjalne
miejsce w Twoim życiu :-) +