Wór sprzeczności
Całe dobro i zło całe we mnie się
miesza;
wbiję sztylet w plecy,
potem pocałuję żeby nie bolało;
nadziei pełna po brzegi,
zbyt przestraszona by zaufać.
Cała siła i słabość cała we mnie się
miesza;
jednego dnia wychylam się i krzyczę;
następnego doprowadzam do krzyku Ciebie;
zbyt silna, by kochać,
zbyt słaba, by być sama.
Cała troska i wrogość cała we mnie się
miesza;
tak bliska ludziom,
jednocześnie tak daleka;
rozumiem i gardzę...
...jednocześnie...
pomagam i pomocy wołam.
Cała radość i smutek cały we mnie się
miesza;
twarz tak radosna,
tak zrozpaczone wnętrze;
smucąc się radość na innych wymuszam.
Cała miłość i nienawiść cała we mnie się
kumuluje;
kochając nienawidzę ...
... jednocześnie ...
zaślepieni skrzydłami motyli,
widzę szarą ćmę,
której życie to jedna sekunda,
gdy przestaje wegetować i dąży do
jasności.
Dla wszystkich, którzy czują się podobnie. Dla tych,w których drzemie Dr Jekyll i Mr Hyde.
Komentarze (1)
Każdy czasem chyba tak ma, że jednego dnia kocha,
drugiego nienawidzi, jednego pomaga drugigo
potrzebującą rękę odpycha... to są właśnie te złe
chwile naszego życia...