woskowe łzy...
Wzmocnij podmuchem ciało płomienia,
nie gaś, nie wolno niechże się pali,
wzbogać go swoją siłą ulotną,
by mógł ze zniczem w jedność się scalić.
Już goście poszli, pozostał tylko
kwiat chryzantemy nieutulony,
weźże i jego przytul podmuchem,
stoi tak bardzo osamotniony.
Świeca już całkiem wosk wypłakała,
kruk ukrył głowę w mankiecie fraka,
furta zamknęła skrzydeł swych wrota,
aby w objęciach muru zapłakać.
A ty mój wietrze, siądź na ławeczce
i na harmonii z piór swych stworzonej,
zagraj melodię dla wszystkich śpiących
w ciszy modlitwą łzawą zroszonej.
Komentarze (27)
Pięknie, aż w głowie szumi od tych wersów. Pozdrawiam.
Jest co potrzeba do budowania nastroju, koniec z
początkiem hsrmonizują, ciekawy ofraczony kruk:)
podobnie pierzasta melodia. Razem dało wiersz
nietuzinkowy. Mam kłopot z poznanirm istoty "
podmuchu" który wzmacnia i przytula. (+)
Pięknie i poetycko opisany wieczór na rozświetlonym
zniczami cmentarzu... Podrawiam
Prześlicznie...zadumana pozdrawiam :)
ulotność (jak podmuch, jak muśnięcie skrzydeł)
wiersz bardzo piękny ...
Z przyjemnością się Ciebie czyta. Umiesz stwarzać
klimat wiersza i to niezależnie na jaki temat.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny obraz namalowałaś. Każdy kolejny wers czyta się
z ciekawością i przyjemnością. Pozdrawiam
Jeszcze wczoraj na cmentarzach było pełno. Dziś już
poniedziałek, dzień roboczy. Ludzie powrócili do
doczesności, a ze zmarłymi na cmentarzach pozostał
jedynie wiatr...
Bardzo ładny wiersz, listopadowa refleksja.
...dziękuję Staszku, miłego dnia życzę:))
Rozpłynąłem się, tak ładny wiersz.
:)
Stefi
Ukłony pozdrowienia serdeczne.