Wracając drogą białą po puchu...
...Nie wiedziałam, że to właśnie Ty potrafisz tak zranić milość...
Wracając drogą białą po puchu śnieżnym,
Ujrzałam postać nachyloną,
W czerwono białym kapturze...
O lekko skośmych oczach,
W zielonej kurtce....
Z głową przechyloną w prawą stronę....
Wiedziałam , że to Ty...
Z plecakiem na plecach z miną poważną,
Nigdy jej nie zmieniałeś...
Zawsze byłeś zimny i nieczuły,
Twoje oczy płonęły blaskiem ciężkiego
charakteru.
Kiedy się uśmiechasz jest tak zimno...
Nie umiesz śmiać się nawet....
Nie umiesz kochać....
Lecz ja ciągle w myślach jedno imię mam,
Twoje...
Które na zawsze w mojej pamięci
zostanie,
Będzie mi do końca przypominać Ciebie,
Do końca będzie w jego znaczeniu chłopak
twardy lecz nieczuły,
Pełen złości..
Nie umiejący kochać nigdy,
Odrzucający czyjąś wielką miłość....
Nie umiałeś kochać,
Nie umiałeś żyć,
A teraz się uśmiechasz zimnie?
...A jednak nawet miłość bywa mylna....A ja wciąż w myślach Tylko Ciebie mam...TEN WIERSZ DO KOŃCA ŻYCIA BĘDZIE MI PRZYPOMINAŁ CIEBIE..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.