wreszcie
mam cię na wyciągnięcie ręki...
wreszcie.
moje modlitwy się spełniły.
a ja, zmądrzałam.
patrzysz na mnie z pożądaniem,
namiętnością.
pragniesz mnie tak, jak ja ciebie
kiedyś.
brzydzę się tobą...
i pomyśleć, że potrafiłam cię kochać,
że byłam gotowa zginąć za tą miłość.
ubóstwiasz mnie wykorzystywać.
tyle, że ja się zmieniłam
prawde mówiąc dla ciebie, z miłości.
ale mam za krztę rozumu aby odwrócić
sytuację.
proszę bardzo, dotknij mnie
- zacisnę zęby i pomyślę o kimś innym.
proszę bardzo, pocałuj mnie
- wreszcię będę mieć świadomość, czego tak
naprawdę pragnęłam.
proszę bardzo, rozbierz mnie i patrz
- nie dam ci mojego ciała...
nie tym razem...
powiesz kocham cię i myślisz, że będzie
okej?
nie! nie dla ciebie!
ryzykujesz zmierzyć się ze mną?
nie wygrasz!
nie tym razem!
chcesz być zawsze przy mnie?
ależ proszę - popatrz, jak mi bez ciebie
dobrze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.