Wreszcie...
Wreszcie błysnęło światełko
w tunelu codzienej rutyny
płaszcz zmartwień
zsunął się ze mnie
a okrył lekki woal rozkoszy
tak miękki jak puch
małego pisklęcia
Długo musiałam czekać
na jakąś odmianę
aż wzejdzie słońce
i swym blaskiem oświetli
drogę do pełni życia
lecz warto było
cierpliwość zachować
by teraz się cieszyć
ze zwyczajnego...
...bycia
autor
Z-za
Dodano: 2006-06-23 12:27:41
Ten wiersz przeczytano 450 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.