wrzesień w Bieszczadach
Wrzesień w Bieszczadach
Bieszczady, góry wysokie , wiecznie
zielone
Tak bardzo wiązane naszymi ziemiami, w
krajobraz wtopione
Kryjecie w sobie tyle cudowności,
tajemnic wspaniałych
Chociaż macie opinie terenów niedostępnych,
zdziczałych
Morze lasów ogarnia was wszechobecnym
bytem
Ludzie zaś czary zaklęte w tych borach
mogą poznać tylko sprytem
Tajemnice i dziwy zaklęte są w
przepastnych lasach
I co tam się w środku dzieje, tak odległe
nam jak w najdawniejszych czasach
Pan gór tych mężczyzna ogromny o włosach
brązowych kręconych
Znał wszystkie tajemnice borów i ścieżek
zielonych
Przechadzał się codziennie po dróżkach
spokojny, dobrotliwy
I szukał przyjaciół wśród stworzeń leśnych
i krasnali cnotliwych
A ogromne mnóstwo tych ludków na polanach i
dąbrowach wiodło żywot spokojny
Naród to był pracowity, posłuszny i
bogobojny
Na rozkazy swego pana stawał, spełniał
każde jego żądanie
Wola króla tych gór była dla krasnali
spełniana najlepiej, jak przykazanie
Mieszkania ludki te miały pod grzybami
ogromnymi albo w drzewach starych
I słuchali oni serca lasów jako rozkazów
prawych
Niektóre skrzaty obrały sobie siedzenie
w kielichach kwiatów kolorowych
Były to krasnale , które szukały także w
życiu wrażeń zmysłowych
Władca gór tych Bieszczad rezydował w
kniejach wetlińskiej góry
Tam tez przebywali jego dorodni synowie i
piękne córy
Żonę miał mądrą , stateczną i rodzinę
liczną
Każdy chłopak był przystojny i dzielny, a
dziewczyna powabną i śliczną
Dom postawił w i mocny, drewniany ,
modrzewiowy
I żył tam z najmłodszymi dziećmi szczęśliwy
i zdrowy
Niedźwiedzie z okolicy do jego domostwa
często się schodziły
A do rąk i ciała, czułości szukały i z
miłością się tuliły
A rozrosły się w wielkie gromady. Ponad
sto sztuk liczące z osobna
Były zaś tak dobre i usłużne, że nic
zarzucić im było niepodobna
Miód mu słodki do gospodarstwa grzecznie
znosiły
Oraz inne drobne usługi z chęcią robiły
Żona miała we władaniu ogromnej
caryńskiej góry szczyt
Siedziała tam w lasach a będąc już stara
chciała by jej nie przeszkadzał nikt
Szczególne zaś oko miała na wody Jeziora
Solinskiego
I lustrowała tam każdego turystę z punktu
widzenia prawego
Dar to był dla jej najmłodszej córki
Solinki ślicznej
A także dla synów i dalszej rodziny
licznej
Najmłodszej latorośli miesiąc wrześniowy
był dniem imieninowym darowany
A było to dziecię piękne, Solinka, członek
rodziny najbardziej umiłowany
Zaczynał właśnie swa młodość , roczek
szesnasty radosny
A była podobna raczej do pięknej jesieni
niż do pełnej wiosny
Ciało swoje oblekła w suknię cienką jasno
brązową ze wzorami zielonymi
Krasnale zaś otoczyły ją kołem i zasypały
radami dobrymi
Włos gruby ciemny z warkoczy rozpuściły w
piękne pukle na plecach w dziwny sposób
ułożyły
Przyszła do niej zaraz ze wszystkich
szczytów bieszczadzkich rodzina liczna
Każdy zaś orzekł, że Solinka jest już
dorosła i naprawdę śliczna
Imieniny trzeba jej zrobić huczne na
jeziorze ogromnym
I dzień ten będzie dla wszystkich
pamiętnym, zapisany w pamiętnikach dla
duchów potomnych
Łódź ogromną dla najmłodszej siostry bracia
z drzewa jasnego wystrugali
W niej wszystkie akcesoria dla
uroczystości hucznej przygotowali
Setka niedźwiedzi skrzyknęła się i statek
na wody jeziora przytaszczyła
Solinka za to każdego pogłaskała i była
bardzo miła
Rodzina cała siadła do tak przygotowanej
barki radośnie
Wszyscy śmiali się, żartowali i słychać
było po całym jeziorze jak rozprawiano
głośnie
Solinka siedziała na podeście , na
piedestale podwyższonym]
Bracia zaś zaczęli grać na basach
melodię i dawać znaki duchom borów
zmówionym
Rozległa się z lasów ciemnych melodia
piękna, wzniosła grana przez stwory
bieszczadzkie
Rozpoczęła się zabawa wszystkich stworzeń,
słychać było śpiewy i tańce chwackie
Tak Bieszczady rok szesnasty swojej
królewny obchodziły i wszyscy się radowali
i koronę na głowę jej się kłaść godzili
była ona ze złota szczerego z diamentem
niebiesko zielonym krystalicznym
I włożenie jej na głowę Solinki było aktem
koronacji oraz politycznym
Rządzić miała bowiem liczną rzeszą turystów
w tych górach przebywającymi
Miał tu być porządek wszyscy musieli być
kulturalnymi i z sobą zgodzonymi
Bo tłumy gęste ściągały w lecie i tu się
bawiły
Duchy Bieszczad, król i cała rodzina z tego
się cieszyli i wszystkim dobrze życzyli
Na początku bracia hukli na wiwat , tak
dzień imienin witali
Elfy Bieszczad na ten głos odpowiadali
Potem szczyty gór zaczęły grac melodię
skoczną, wszyscy się rozśpiewali
Aż słychać było po całych połoninach, tak
mieszkańcy Bieszczad tańcowali
Krasnale upiekły placek olbrzymi z malinami
lata im jagodami czarnymi
I zanieśli je solenizantce wraz z winami
słodkimi
Uwarzyły również zupę z grzybów ze smakami
przedziwnymi
A była bardzo dobra bo przyprawiona
borowikami prawdziwymi
Do kiełbas, wędlin przyniosły zakiszone
małe rydze jako przyprawy
I tymi smakołykami przypodchlebiały się i
załatwiały różne sprawy
Imieniny solanki tak kilka dni upalne
trwały
Wszystkie duchy Bieszczad, cała jej
rodzina wielce się zabawiali
A były to dni września upalne i gorące
Ciepło było i pięknie. Każdy się weselił
spoglądając na złote słońce
Turystów rzesza też to odczuwała, gdyż
zjechała się liczna
Przyciągało ich tu bogactwo natury i pogoda
słoneczna, śliczna
Chodzili po kniejach grzyby, borówki,
czernice obficie zbierali
I pięknem Bieszczad, tajemniczością i
dzikością tych gór się zachwycali
Połoniny zielone, przepastne lasy wzrok
turystów przyciągało
A ci którzy poznali tajemnice gór z
dziwami i cudami natury się zgadzało
Tak to Bieszczady rok szesnasty królewny
swej obchodziły i lato żegnały
I z liczna rzesza turystów odwiedzających
tę krainę się witały
Wrzesień tego lata tylko do połowy był
upalny i pogodny
Nastały potem dni zimne i mżyste, zegar
;przyrody był z nimi zgodny
Krasnale , elfy, duchy i cała rodzina
Bieszczad do chat w kniejach się
schowała
I zmianę przyrody głęboko w duszy
zachowała
Bowiem wkrótce nastanie bieszczadzka
jesień, kolorowa , przecudna
Przebywanie w tych górach dla każdego
będzie piękne i uroda tych terenów nie
tylko dzika ale też trudna
Zapraszamy wie każdego w otwarte wrota
połonin i szczytów zielonych
Niech pochodzi po górach , powłóczy się po
kniei i uzyska pogodę ducha natur z sobą
zgodzonych
Komentarze (2)
Dziękuje ślicznie że mogłam przeczytać taką piękną
historie...to że lubię klechty i insze bajania
mhmmmmmm jak zobaczyłam „ wrzesień w
Bieszczadach ” nie mogłam się oprzeć aby nie
przeczytać...morze i Bieszczady to dwie moje
miłości...Pozdrawiam z uśmiechem:)
Rewelacja!Co prawda trzeba byłoby trochę błędów
literowych i gramatycznych poprawić, ale całość jest
prześliczną poetycką opowieścią - reklamą -
zaproszeniem w gości do cudnej przyrody tajemniczych
Bieszczad!