wsłuchana w siebie
Leżąc na trawie wsłuchuje się w swoja
ciszę.
Kołysana przez wiatr zapominam o chwilach,
o których chciałabym już zapomnieć.
Chwilach, które jak bumerang wracają i
dręczą mnie co dnia.
Zabijają we mnie to co piękne.
Zabijają mnie całą.
Dusze się na tym świecie.
Uciekam dalej w poszukiwaniu tlenu i
wody.
Nieufna wobec samej siebie.
Zagubiona w potoku słów
szukam drogi, którą mogłabym podążać.
I znalazłam ją.
Wracam tam co jakiś czas na krótką
chwile,
by choć przez moment poczuć się
człowiekiem.
Wiecznością staje się czas oczekiwania.
Udręką zaś osobisty KAT który w swoim fachu
dociera do granic mistrzowskich.
Komentarze (1)
dobrze jest czasem zrobić rachunek sumienia własnego
...znaleść swoje za i przeciw wiersz jest ciekawy w
treści ...pozdrawiam