WSPÓŁCZESNY MĄŻ SWOJEJ ŻONY
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy
że tak to się wszystko w życiu popląta
żeby nie powiedzieć nawet pogmatwa
minęły już dawno nasze lata miodowe
a moja ukochana pełna tylu talentów
esemesami mnie na ogół pozdrawia
i tak zdawkowo ze mną rozmawia
nie jesteś partnerem do rozmowy
na ile wyceniasz stan swego konta
co mnie obchodzi teraz ty i dziatwa
mam przecież spotkanie biznesowe
w interesach nie ma sentymentów
pozostały tylko fotki i wspomnienia
z romantyczności zaś smuga cienia
przywołuję randki ze skromną panienką
mieszkała w tym samym bloku na górze
była westchnieniem zakochanego poety
tylko dziwiłem się po co jej kolejne
fakultety
bankowość ekonomia i jeszcze zarządzanie
dziś miast w sukienkach chodzi w
garniturze
ożeniłem się po prostu z… biznesmenką
z panią prezes bardzo ważnej korporacji
i nic mi do tego
żadnych reklamacji
Komentarze (24)
Fajne, tytuł nawiązuje do starego filmu, z Bronisławem
Pawlikiem w roli głównej. Rada dla peela: powinien tak
jak pierwowzór filmowy pokonać jakiegoś Ciapułę, aby
zyskać w oczach żony:)) Miłego wieczoru.
Fakultety zmieniły psychikę kobiety
Pozdrawiam Maćku
Trudna sprawa. Trzeba mieć nadzieję, że wszystko się
ułoży.
Pozdrawiam
rzadko się zdarza, ale się zdarza...
tak MOTYLKU
na szczęście u peela
ale całkiem to chyba nie jest tylko fikcją literacką
Totalne rozjechanie się życiowych
priorytetów u peela i jego ukochanej.Smutne.
Pozdrawiam
Znak czasu.
Bardzo dobry wiersz, Maćku.J
A gały, podczas brania, co innego widziały. Nie wiem,
kto to powiedział, że oczy szeroko otwarte należy mieć
przed ślubem, a przymknąć po. Czy ja wiem...
Miłego wieczoru:)
stąd i morał taki cały
pozdrawiam Kasiu
Jak to mówią "widziały gały, co brały".