Wspomnienie.
warto wracać.... nawet jeśli już nikogo nie zastaniesz
Znów świeci mi czerwone słońce
prosto w oczy, gdy wracam przez pola.
Taka jest widocznie jego parszywa rola,
by rozdawac swe promienie gorące.
I myśli wiele, niczym w powieści
stronnic,
jak wątków przerwanych pełen pamiętnik.
Ten głaz, co tu leży na drodze, ten
pomnik
w kościele pełnym szumnych dzwonnic.
Radosne me dłonie wiatr dzielą na dwoje,
każą mu tańczyć, i śpiewać wśród zboża.
Nie obchodzi mnie już ich szydercza
loża.
To wszystko ciche, to wszystko moje.
Mam wolność w głowie jak pacierz,
którego uczyła mnie matka tak dawno,
lecz odkrywam go codzień na nowo.
Ta ziemia zmęczona, moja niezatracona
macierz.
Jedności smak gorzki i smak słodyczy
w spojrzeniach, co mi nie przepadły.
Idee walki, nadzieje, które upadły
nie ważne są już, to dawno milczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.