Wspomnienie z morza i powietrza
Po „Tych” wakacjach
Przechodził obok jeziora
a z Nim jego uczniowie
a było wietrznie...
I zostałem porwany
spośród odmętu zwyczajności
zostałem wyrwany
z wielkiego morza słów co ranią
bo nic nie znaczą
porzuciłem fale
które mnie niosły na szczyty sławy
przez kolejne zatonięcia
już nie zatapiam innych
lecz rozplątuję sznury pogmatwane
przez burzę co trwa
od narodzin do końca naszego
już nie sam steruję sobą
lecz On mną steruje
Oto Wiatr Ożywczej Miłości
co mnie zabrał ze sobą
Oto Powietrze w Usta me tchnięte
Oto Oddech – Jeden, Na Całe Życie
co jest jak Przyjaźń…
Przechodził obok jeziora
a z Nim jego uczniowie
a było wietrznie…
21. VIII. 2006, „ciepła” kaplica w Wiśle - Jawornikach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.