Wszystkie moje dusze
Przez przypadek zamknięte w komodzie
na kilku pożółkłych kartkach papieru
na jedno oko ślepe, o kulawej nodze
snujące się poprzez życie bez celu
Gnijące w nadziei powrotu wspomnień
truchła ich cieni snują się w koło mnie
chwil których nie potrafiłem zapomnieć
Smutne i samotne
miłości wiecznie głodne
Wszystkie moje dusze...
Utkane z nieświętej pamięci
nadziei, łez, dymu, krwi i rtęci
Pół nagie w oczach tysięcy legionów
o szklanych oczach i sercach z betonu
pomiotu miłości... bezskrzydłych aniołów
Zamknięte w komodzie okruchy nieba
w bezpamięć rzucone, jak te kamienie
które każdy Bóg rzucił, kiedy było
trzeba
obwinić mu byle kogo za swoje cierpienie
Komentarze (1)
Nie rob tego wiecej... to swietny wiersz, piekne
metafory a Ty wrzucasz go o godzinie 23.40