Wtedy
Wychodząc zostawiłem w regale dziurę, która
szybko
zabliźniła się papierową tkanką książek z
Empiku
i kobiecych czasopism. Przez kilka dni
mogłem przez nią
tuż po przebudzeniu w drugiej części miasta
oglądać
miejsce, gdzie zwykłem kiedyś bywać sobą i
śnić
przez chwilę na jawie, że jest jak było.
Pisałem
na zaparowanym lustrze mądre sentencje w
stylu
"Boję się, że od wypowiedzianych bardziej
będą
boleć słowa, których nie usłyszę". Nie
wierzę już
w ich sens, choć wtedy bardzo chciałem
wierzyć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.