Wy gnani..
Razem zaśniemy kolorem nażarci
choć to nie zdrowo mawiają znawcy
są w naszym świecie nie wiele warci
nasz świat inaczej na te rzeczy patrzy
Chwieje się sens przeciętnego pana
wali na pysk logika przyjęta
nie tak go przecież uczyła mama
nie tak to przecież on zapamiętał
Sypie się sufit tynk odpada z myśli
zaczyna się dom wywalać do góry
nie jednej pani ten uraz się przyśni
że mogą być inne cienie kontury
Jutro nas zbudzi coś co kot zrzuci
machając ogonem na lewo i prawo
kolor nam pryśnie lecz czy powróci
dla kota to dalej będzie zabawą
Wracaj do życia szarzej się z mężem
ja też do żony idę w przeciętność
zapominamy się może i lepiej
mogła inaczej by nam psycha klęknąć
Wieczór z nas zrzuci łachy z ołtarza
będziemy wygnani z nieba do raju
cóż małżeństwo to jest zaraza
co na rutyny czai się skraju
Komentarze (3)
nie poprawiasz podstawowych błędów
to błąd
ale Twój cyrk, Twoje wiersze
publikowanie wiersza z takimi błędami jak w pierwszej
strofie, to jest brak szacunku dla Czytelnika
moim zdaniem niedopracowany
za duzo 'się' - stanowczo; 'nas' też
oraz w pierwszej strofie pisownia
'niewiele', 'niezdrowo'
i kilka jeszcze drobnych mankamentów
gdyby dopracowac, powiedziałabym - fajny wiersz
pozdrawiam
dojrzaly tekst , a przede wszystkim swietnie napisany
- brawo