Wyblakły uśmiech
Aby życie mi nie było obojętne
proszę cię z całych sił, spraw.
Co wieczór na kolanach
im więcej, tym prośby mniej
marność zagraca rozum
ludzkimi słabościami zbyt mocno
trzymając ziemi po której
nie umiem już chodzić, ani żyć.
Łagodnością piorunu rozedrzyj duszę
spal cały smutek swą słabością
niech tak się stanie cicho szepnę
pozwolę by płatki śniegu
padały z wolna na twarz
w blasku latarni pośrodku nocy
gdzieś w parku dziesięć lat temu …
Pozwól bym umiał się śmiać
tak łatwo jak wtedy
bez tych wszystkich lat
które uczyły mądrości aż za bardzo.
Pozwól do siebie przyjść
tak normalnie jakim jestem
w ciszy dnia, gdzie chcesz
jednym myśli gestem
pozwól jeszcze raz.
Komentarze (5)
kiedy coś uparcie gaśnie- zaufaj iskierce nadziei.
Plus za wiersz :)
Przemawia do nas, przemówi do niej, wiersz ładny,
czytelny, pozdrawiam.
Interesujący to wiersz. W zadumie daję + i...........
życzę szczęścia mimo wszystko.
gdy smutek przychodzi nadzieja w sercu rozpogodzi
cienie i przyniesie upragnione Wiersz z przekazem
dobry Pozdrawiam serdecznie:)
kojarzy mi się z pewną piosenką... "poawól mi
spróbować jeszcze raz niepewność mą wyleczyć..." Twój
wiersz przemawia do mnie... Zajefajny... :)