Wygrać bitwę
Kiedyś wierzyłam, że życie to
sielanka...
Nie wiedziałam, jak jest na prawdę.
Otaczała mnie aura spokoju,
Czułe i opiekuńcze ramiona rodziców.
Kiedyś ktoś coś powiedział,
że naród zhańbiony,
poddał się bez walki
swemu wrogowi...
Wokół pacyfiści
Wrzaski, tłumy
ogień...swąd spalonych ofiar
i walka o życie, byt, nadzieję
Ja miałam nadzieję
czułam moc
nie wiem jak tam trafiłam
na środek pola bitwy
Myślałam: nie dam rady
lecz oślepił mnie blask z nieba
to on-Waleczny Anioł kazał iść naprzód
poszłam, wiódł mnie za rękę
Nie czułam lęku
Byłam jak Joanna D'Arc
Czułam niezniszczalność i moc
Widziałam twarz wroga
Przywiódł mnie na miejsce
I poczułam chłód
Nie trzymał już za rękę
Ale też nie opuścił
Patrzył z góry na moje poczynania
walczyłam całym sercem
lecz wróg szybko osiągał przewagę
byłam w piekle a wokół tańczyły demony
I znów poczułam ciepło,
znów trzymał mnie za rękę
Mój Anioł
zwycięzyłam bitwę
Życie już nie było sielanką
Ale wiedziałam,
że jest on
zawsze pomoże wygrać...
Teraz siedzę w ciszy
nie ma demonów
przeszło opętanie
Zasypiam w azylu,spokoju domu...
dla wszystkich, którzy się nie poddają i dla Anioła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.