wyjdę
przypudruje policzka
wypalone
lińmi papilarnymi Twoich dłoni
usta posmaruje kremem
by zrównać wszystkie dziury
-od niecałowania
bo
pokruszyły się lekko
brudząc czerń bluzki
bordem
oczy zasłonie okularami
przeciwsłonecznymi
a wszystkie słowa
wycięte ze słownika
ze strachem przed światem
schowane daleko w kącie różowej szafy
przykleje do bluzki
nadając im nowy wymiar
wymiar rzeczywistości
wyjde na ulice
spuchnietą i wyuzdaną
w masce człowieka,
w poszukiwaniu
za rogiem 4 ulicy
pierwszego lepszego
- dealera
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.