Wykrzywiają maski oderwane od...
Patrzę
Gdy tak przechodzą obok
Przyodziani w teatralne maski
Wykrzywiające się ze starości
Marząc by choć na chwilę
Oderwać się od chodnika
Nam siwiały tylko żyły
Kiedy unosił nas kurz
W tym samym kierunku
Gdy korzenie wpuściliśmy w siebie
Konarami ramion pieczętując szczęście
Zerwane do lotu
Nawet wiatr
Zrywał szare kapelusze
Z głów zupełnie zwykłych ludzi
Lecz czas pędzi obok
Nie ma butów
Nie zostawił śladów
Na rozstaju dróg
Bezdomny anioł stał
Piórem kormorana zapisując historię
Na swym nadgarstku
CYKL: Kormoranów zakwitły piórka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.