wyliczę swe sukcesy
A gdy wracam z poligonów walk różnorakich,
to zawsze w te same jedwabie ułożone, w dom
cieplejszy od spokojnego lotu ptaka.
A gdy ocieram łzy z bólu świadomości,
to zawsze spadają na Twą pierś, zawsze nie
za dużo Twej tylko miłości.
Gdy wiersze piszę, choć pełne prawdy, tej
czarnej, zawsze stoisz za mną z obiadem,
piękne to, że gdziekolwiek nie pójdę,
poniesiesz mnie, gdy otworzą się te bolące
światem rany.
I gdy rozczarowany, że sen znów nie był
kwiecisty, lecz czernią przepełniony,
zawsze jawą wynagrodzisz, zawsze
pogłaszczesz zmęczone myślą skronie.
Poorane codziennością w Babilonie serce,
zasiejesz zawsze lepszym ziarnem, rozkoszą
istnienia.
Ciepłe słowa rzucisz pod nogi,
zapłaczesz, ze mną, gdy wiara pod drzwiami
życia kona.
Gdy się śmieję, pozwolisz śmiać się
jeszcze, nie przerwiesz beztroski w leniwym
zapomnieniu.
Gdy Anioła wypatruję, zawsze za krótko ta
podróż, bo Anioł, przy mym ramieniu.
I dobrze, nie muszę patrzeć w przyszłość za
pewnością jutra, bo każdy list jest od
ciebie,
każda gwiazda moja, wyśniona, w jednym
kieruje się celu.
Spadają dla mnie, bo masz wolę, by
spadały,
dajesz deszcz blasku wprost w me oczy, nie
oślepiasz.Tylko łagodnie uspokajasz.
Gdy w fronty znów iść trzeba, pożegnasz
czule, bym wracał szybciej niz planuję.
Bo jesteś we mnie wciąż, nie pozwolisz
odejść za daleko,
nie pozwolisz, bym zbłądził w głośnej
burzy, zatracony w męce.
Jakbym chodził po ogniu, a on zdaje się nie
dostrzegać mych stóp,
jakbym chodził po szkle rozbitym, lecz nie
kaleczy nóg.
Jakbym wciąż miał jakąś zbroję, z Twych
pocałunków, chroniącą zawsze i zaciekle,
beztrosko bezpieczny, na twej miękkości,
nic mnie nie złamie.Nic nie doścignie, bo
stoisz tutaj, czekasz na mój powrót
wiernie.
Wysyłasz ptaki do lotu, by bacznie mnie
pilnowały,
bym nigdy drogi nie zgubił, gdy wrócę już,
głodny i zapłakany.
I znów łzy otarte wiarą w jutro, Twą siłą
spokoju,
i znów ciepły piec uczuć, znów obiad
pachnący, twoje dobre słowo.
I jakbym nie zbłądził, zawsze wracam do
ciebie,
bo wypatrujesz bez ustanku, małego rycerza,
nie spoczniesz, póki nie usiądzie wygodnie
w fotelu.
Póki nie zesiwieje przy Tobie, póki nie
zamknie wszelkich rozdziałów.
Ty zawsze będziesz blisko i bliżej.I nie ma
innej prawdy.
Komentarze (6)
Tesknota i milosc, jak dwie nierozlaczne siostry
blizniacze, ktore zawsze beda ze soba trwaly. Piekne
slowa. Pozdrawiam.
Dlugi - ale warto przeczytac - pozdrawiam +
chyba mocno tęsknisz, bo tyle słów, ładny wiersz :)
piękny jest ten Twój Anioł Stróż... pozdrawiam
Przeraziła mnie ilość wersów, ale coś podpowiedziało,
żeby przeczytać - i było warto ;)
Długi ten wiersz...ale warto było przeczytać go do
końca