Nie będzie drugiej Arki Noego!
Człowiek w spokoju by się zagubił,
najchętniej oblał sie tym szampanem,
płatki kwiatów bezwstydnie rozsypał po
sobie,
zamnkął oczy, bez w strachu zamierania.
Zapomniał, że żyje tu, w świecie ludzi,
że strach jest w butonierce, a pod szyją
pętla związana z zgubnej ułudy.
Że świat oszalał, a ludzie oszukali
Boga,
skuli go w kajdany i wrzucili do celi, by
móc bezkarnie gwałcić to, co dobre.
Człowiek najchętniej nie mówiłby o pożarach
dookoła,
o mroku, który pomylił godziny, zamiast w
nocy, za dnia się panoszy.
Człowiek chciałby widzieć tylko dobre
strony świadomości,
nie nosić ciężaru wszystkich wokół, bo tak
jest naprościej.
A tutaj nagle zza rogu diabeł wyskoczy na
swoim rumaku,
nie da ci zasnąć w spokoju, nie da ci zjeść
kromki chleba, bez goryczy, bez potrzeby
szczególnej odwagi.
Błogosławieni Ci, co potrafia przejść obok
konającej ziemi z obojętnością,
lub wmówieniem sobie, że to tylko slajd
kinowy, taka zabawa w horror.
A my, świadomi podwójnie, idziemy jakby
wolniej tą drogą,
gasząc latarnie iskrzące się złowieszczo,
mylące szlaki zapatrzonym, w sztuczny
spokój.
Dzieci gorzkiej prawdy, dzieci skazane na
szerokie patrzenie,
gdzieś, kidyś, pozbawione niewinności,
ubrane w jakieś skrzywienie.
Więc witraże piękne przed wami, jakże
kolorowe.
A przed nami ołtarze zakrwawionej mszy w
imię pokonania dobra.
Bóg miał dobry plan, zrobić cos fajnego,
lecz ktoś zmienił jego zamierzenia,
zdecydował za niego.
Ktoś tutaj komuś robi krzywdę, właściwie
miliony milionom,
spojrzałbym w lustro, ale sie boję, bo może
ja też mam już te czarne łzy na policzku,
znamię Zagubionego w przeznaczeniu Boga.
Chcę być dobrym człowiekiem, chcę ocalić
to, co jeszcze zostało w pogorzelisku
stworzenia,
ale czy starczy sił, by krzyczeć?Czy ktoś
usłyszy?Czy mianuje mnie szaleńcem,
odmieńcem?
Czy powie, że sieję tylko zamęt, podburzam
ludzi, którzy wiedzą lepiej?
Bo zła nie ma, a jak jest, to dla
równowagi, nie dzieła owego zatracenia?
Ale ja swoje do znudzenia, z tej, czy
tamtej przyczyny!
Zabijacie się nawzajem, mordujecie, pod
własną pierzyną.
Lepiej o tym na codzień nie myśleć, nie
pokonamy tego?
Lepiej pędzić, przed siebie, nie będzie
przecież drugiej Arki Noego.
Kiedyś zapłaczemy, gorzko i zapóżno dla
cywilizacji.
Czy dostaniemy rozgrzeszenie?Czy Bóg nam
wybaczy?
Komentarze (2)
do tego wiersza nie powinno być spokojnych komentarzy.
To zakrawa na ironię.
Zresztą, co tu nie jest ironią?
ten komentarz powinien być bezradny, no bo co zrobisz,
piszesz, możesz zmienić siebie i co z tego, skoro
odpowiedzialność Cię przygniata tak, że nie możesz
nawet palcem ruszyć?
to też będzie ironia..
wiersz jest genialny.
i niestety to też musi być ironia..
bo takich rzeczy być nie powinno.
bo inni tego nie dostrzegają.
bo nawet mi brakuje słów, żeby cokolwiek napisać...
mogę powiedzieć, że rozumiem?
duży plus.
a za wrażliwość i człowieczeństwo nie ma nagrody.
bo nie ma takiej miary.
...
może to i dobrze. przynajmniej wiadomo, że ludzie nie
dla nagrody chcą być jeszcze ludźmi.
Ciekawie i refleksyjnie. Pozdrawiam.