Wypić piweczko
Wypić piweczko,
I do łóżeczka.
Niech nie poczuje,
Piwa żoneczka.
Ona nie lubi,
Jak piwo piję.
Nie wie, że dzięki,
Piwu ja żyję.
Nerki filtrują,
Robią swą pracę.
Czemu postąpić,
Mam, więc inaczej.
Wypić piweczko,
A może dwa.
Niech życie moje,
W tej bajce trwa.
Żona świadoma,
Klęski żebraczej.
Czy mam postąpić,
Jednak inaczej.
Nerka choruje,
Z nadmiaru piwa.
Lecz jak do piwa,
Miłość ukrywać.
Wypić piweczko,
A może trzy.
Niech marne życie,
Ociera łzy.
Żona ma rację,
Nawet i dwie.
Wie , co me życie,
Naprawdę chce.
Piwo wypite,
W sporym nadmiarze.
Zakończy żywot,
Spragnionych marzeń.
Nerka zostanie,
Częścią zniszczoną.
A mądrość żony,
Tą nieskończoną….
Wypić piweczko,
Ja już dziękuję.
Więcej napojów,
Nie potrzebuję.
Komentarze (3)
Uśmiechnąłem się mimowolnie:)Pozdrawiam.
Piękny wiersz o piwie.Mnie kiedyś też smakowało aż się
uzależniłam od niego.Dziś już nie próbuję.Pozdrawiam.
Hm... narobiłeś mi apetytu!
Chyba się skuszę na jedno piwo :)
Pozdrawiam i... dziękuję.