Wytrwałość
Co dzień na ryby to jak rytuał
jakbym nie poszedł chyba bym umarł
żyłka sprawdzona mam też przynętę
teraz do auta nad wodę pędem
Sprzęt rozłożony piwko pod ręką
na hak robaka nawlekam prędko
teraz skupiony przy wędce czekam
jakąż to rybką obdarzy rzeka
Mijają godziny na złość nie bierze
lecz wiem że ryba podstępne zwierze
piwo wypiłem głód kiszki mąci
sięgam do torby by ciut przetrącić
Tuż przed wyjazdem kupiłem szprotki
lecz co ja widzę dwie cudne płotki
idą wzdłuż brzegu wprost w moje sieci
takiego brania nie da się sknocić
Warto wytrwałość mieć w swej naturze
los wtedy łaskaw w profity duże
jeszcze dopowiem jak się skończyło
haczyk wytrzymał i było ... miło.
Komentarze (14)
Nie bawi mnie łowienie ryb... to przciez takie
nudne... ale w Twojego wiersza wcale nie wieje nudą...
jest świetny
Mnie nigdy nie ciągnęło wędkowanie ale mojego
serdecznego przyjaciela od zawsze więc pewnie nie do
końca ale rozumiem. I widzę ten błysk w oku na widok
udanego połowu. :)
Jak już u szybasi napisałem- jeszcze wyjątek (bo już
miałem nie komentować) ale sąsiadom z listy muszę:
Wedkowanie i skojarzenia z tym związane to ładny kawał
ludzkiego żywota. Kiedyś nawet ułożyłem fraszkę o
wędkarzu wkurzonym, co trzykrotnie zaklął gdy ujrzał
jakąś (jak się okazało- złotą) mizerotę na haczyku; a
skoro ją wypuścił- pojawiły się trzy dziewoje mające
taki zawód, jak w słowie będącym owym ptrójnym
przekleństwem. Piszę o tym, bo u ciebie dziewczyn
dwie; o zawodzie niejasnym by nie powiedzieć-
nieokreślonym: ty nie piszesz o tym wprost, ale jak
podmiot liryczny wybrał się na rybki, tak one- na
wędkarzy, przypuszczam. No a że wszystko to ująłeś w
zgrabnej formie- oczywiście plus i głos mój (akurat
30-ty u ciebie)
Takie pogodne ,dowcipne wiersze bardzo lubię, na
jesienne smutki są najlepsze.Dobrze, że masz swoją
pasję i lubisz rybki.Takie, czy inne, zawsze są
zdrowe, jak ostatnio reklamują.Udanych połowów:)
swietny wesoly wiersz,takiego zakonczenia bym sie nie
spodziewal,chyba wybiore sie na ryby ;)
Bardzo wesoly wiersz i bardzo dobry.!
Pozwoliles mi na usmiech o poranku, dziekuje.
Komu brakuje cierpliwości i wytrwałości niech się nie
bierze za wędkowanie. Ale jak jest branie, to wtedy
nawet adrenalina potrafi podskoczyć w górę:D Ciekawy
wiersz, wartka narracja, dobrze się go czyta.
Nieźle udało ci się to rybo-branie, gratuluję
szczęścia oraz pomysłu na wiersz.
Ciekawy wiersz i dobrze rozwinięty temat,sam też
wędkuję,ale tych brzegowych płotek jeszcze nie
trafiłem:))
To już stara tradycja,płotki i okonie..m stoją,gdy
rybka bierze,a się dobrze nadzieje na rybki jedziesz w
każdą niedzielę.dobrze że masz odpowiedni haczyk na
płotki,a wiersz dobrze napisany i ciekawie..powodzenia
To teraz TO sie nazywa " wędkowanie" hm...
uśmiechnełam się czytając :)
Syn zaczął chodzić na ryby od niedawna. Cyba na te
"płotki" wcześniej niż sobie wędki kupił.
Ale Ty, Jacku, to się nie dziwię, że masz branko.
Niezłe branko. Na tak
No to teraz wiem na jakie to ryby mój mąż chodzi, nic
nie przynosi, a wraca zadowolony.