Wyżej chciałem
W nocy mi się śniło,
że jestem wspaniały.
Rano to zmieniło,
wstałem będąc mały.
Lustro nie kłamało,
aż cały zamarłem.
To, co przed nim stało,
było ludzkim karłem.
Metr sześćdziesiąt parę,
wielkością nie grzeszy.
Daje dobrą miarę,
może też pocieszyć.
Ja wciąż wyżej chciałem,
więcej w wyż pragnąłem.
Niż miał szanse małe,
pachniał niskim dołem.
Jak temu zaradzić,
kompleks gdzieś oddalić.
Rozum własny zdradzić,
głupi mit obalić.
Po krótkiej namowie,
myśl swą wziąłem w karby.
Teraz głośno powiem,
małe też są skarby.
Że małe jest wielkie,
cudownie wspaniałe.
I ma cechy wszelkie,
wielką dawać chwałę.
Komentarze (3)
No i wnioski wyciągnąłeś słuszne:)
:-) małe jest piękne Tadeuszu :-)
:) Miłego dnia:)