Wyznanie
Miłość prawdziwa unosi w niebiosa
fałszywa spycha do piekieł
tkwiąc w zniewoleniu
stałam się wrakiem człowieka
nie rozkochałam
podstępnego węża
wchłaniana po kawałku
odarta z człowieczeństwa
bestia była najważniejsza
uroda przygasła wraz z sercem
mała skurczona od obelg
szeptanych by Świat nie usłyszał
bunty karane srodze
sędzia i kat uzasadniał
"miłością" do oskarżonej
w celi łzy żłobiły kreski
minionych dni i nocy
jeszcze nie pokonana
wyrzucam słowa w pośpiechu
z trudem wykrzesując
odrobinę uśmiechu
rozpalonym nadzieją
Komentarze (32)
Rozumiem, że to był rajski wąż kusiciel. Nie przejmuj
się, nasza prababka Ewa też mu uległa, +)
Smutny wiersz...
+(:-)} Pozdrawiam