Wzgórze.
'bo śmierć jest niczym lato i zima.. latem wszystko kwietnie, a zima życie odbiera'
'Stałam na wzgórzu, wiatr kołysał
powietrze,
Moje włosy fruwały na tym silnym wietrze.
I wtedy ujrzałam obraz, niczym huragan
niszczący wśród mieście.
Bez karnie wkradł się na czyjąś posesję,
bawił się w złodzieja,
Wszystko rozwalał, a rodzinom tylko ból
sprawiał.
Miasto opustoszało, zamilkło na wieki,
Ból był tak mocny, że mieszkańcy musieli
zamknąć swe powieki.
Pękło coś we mnie, łzy świat ujrzały, to co
zobaczyły,
To co los zabrał, ten świat mały.
Gorycz w mej duszy zamieścił się na stałe,
jak natrętny lokator z reklamy.
Wydawałoby się proste, że dom straciłam.
Swą rodzinę, z którą tak długo żyłam.
Choć wiele razy odejść chciałam, teraz tego
żałuję.
Bo rodzinę teraz opłakuję.
Na pogrzebie mojej mamy, swe smutki
wstrzymuje,
grób mej siostry jest taki malutki,
Oddałabym życie, by cierpienia w kąt
wyrzucić,
Lecz żyję, zapominam o tym co było w tej
małej mieścinie,
Lecz to co było krwią polane nigdy nie
zaginie.
Wspomnienia, które łzy wywołały, będą
zawsze,
Nawet wtedy gdy zapomnisz o grobie swej
rodziny,
O swojej mamie, tacie i siostry z tej malej
mieściny. '
dla mej kochanej rodziny, która zawsze będzie światełkiem w mym tunelu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.