Za późno
Za późno na sen by się ziścił...
już nie ma wokół mnie kolorowych liści.
Znak zapytania prowadzi mnie przez
drogę,
chcę się zatrzymać.. dalej iść nie mogę.
W gardle zasycha moja własna ślina
powiedz mi proszę kogo to jest wina?
W życiu wszystko tak szybko się
rozpada..
to jest ta kara wkrótce cios mi zada.
Umieram choć jestem jeszcze młoda
pod nogami niczym liść leży kłoda
Serce nie krwawi wciąż milczy
na ma dusze apetyt ma wilczy
chcę ratować to co się burzy...
nie chcę dotknąć kolca tej róży
Ten piękny sen który miałam..
uratować go nie potrafiłam.
Może w tym życiu pod zły adres trafiłam...
Komentarze (3)
Piękny wiersz ;) pozdrawiam
Pewnie ma być "na mą duszę..." :)
"na ma dusze apetyt ma wilczy" - czy w tym wersie
nie ma literówek? w tej postaci nie wiadomo o co
chodzi. warto poprawić, gdyż pozostałość da się
czytać i tylko rymy zbyt gramatyczne= młoda/kłoda,
trafiam/potrafiłam,
ślina/wina.
W tej formie - bez punktu.