ZA ZAMKNIĘTYMI POWIEKAMI
Za zamkniętymi powiekami
rozciąga się mroczna kraina.
Za zamkniętymi powiekami
przedziwny wymiar się zaczyna
biegnę przed siebie
mijam cienie
uciekam
lecz uciec nie mogę
… czy to jest jawa?... czy złudzenie?
Coś tarasuje moją drogę.
Biegnę, jakbym uczestniczyła
w jakiejś nierzeczywistej próbie,
biegnę zmęczona i pochyła,
na przełaj biegnę
wprost ku zgubie.
Czuję na plecach oddech słony
i że się zbliża czas zmierzchania,
niepokój rośnie z każdej strony
to coś już prawie mnie dogania.
Chcę,
pragnę znaleźć się wśród ludzi
- ta myśl pulsuje w ciężkiej głowie,
i wiem, że muszę się obudzić,
lecz nie potrafię podnieść powiek.
Komentarze (36)
Nasze sny nas czasem tak przytłaczają, odcinają od
tlenu, że brakuje siły by oczy otworzyć, może i ze
strachu przed rzeczywistością, a może chcemy choć na
krótko pozostać w tym świecie odwróconym....
pozdrawiam serdecznie
Czasami wcale nie trzeba spać, aby mieć takie wizje.
Wystarczy przymknąć powieki, aby wywołać przykre
wspomnienia, a wtedy są tak ciężkie, jak po koszmarnym
śnie.
Pozdrawiam:)
ileż tu lęku i zagubienia, bardzo sugestywnie
czasem sny sa ciezkim przezyciem pozdrawiam
Po takim śnie człowiek jest zmęczony, jakby przebiegł
maraton.
Czasem sny bardzo męczą ,wprowadzają człowieka w stan
niemocy ,uciekamy tak jak byśmy mieli buty z ołowiu
, męczące sny.. pozdrawiam