ząb zupa dąb
co ma zupa do zęba każdy wie to dokładnie stare dęby to szumią kiedy na nie wypadnie
Mam skazę, lubię dużo mówić,
są sytuacje, gdy nie mogę,
bo leżę cicho na kozetce
i mam w okowach jakby głowę.
Nie cierpię tego, w oczy lampa
jaskrawym światłem mocno świeci,
o czym mam myśleć, o słowikach,
gdy wiertło z szumem mózg mój wierci?
O dzieciach, które czasem bywa,
podobne sprawy biorą w ręce,
przywiążą nitkę i pociągną
i bólu już nie czują więcej?
Po co te zęby tak się psują,
a niby w nazwie są na stałe,
sama już nie wiem, wolę mleczne,
bo mleko zdrowe, zawsze białe.
Jest jakaś dziwna prawidłowość,
gdy smutek jakiś mnie pożera,
najpierw zębami się odzywa,
taka to z niego jest przechera.
Może niedługo kupię szczęki,
i zamocuję mocnym klejem,
dentystę będę mijać z dala,
przynajmniej taką mam nadzieję.
Jeśli to grube "babisko", nie pójdzie sobie na spacer, tylko mnie będzie nachodzić, rozprawię się z nią inaczej. /chodzi o tę nachalną reklamę/
Komentarze (9)
ojej, ja musze tez sie za pare dni wybrac do dentysty
:(
Z zębami różnie bywa.Czasami mogą dać popalić.
Nikt nie lubi chyba dentysty, ale bez niego... wniosek
oczywisty. Pomimo nieprzyjemnych chwil zachowałaś
humor.
świetny z humorem .... ja tez nie lubię dentysty wręcz
się go boję ... zęby stałe to stałe a nie że trzeba
leczyć :):)
Nie cierpię dentysty, a ty nawet wiersz napisałaś:)
(fryzjerka u dentysty tworzy mroczną poezję) :-)))))
fajnie i śmiesznie o wizycie u dentysty,chociaż
bolących zębów nie zazdroszczę...pozdrawiam i zdrowia
życzę
Wyłuskujesz życia makowe ziarna słowem cięższym od
grochu, ale tak bliskim prawdy jak wieczności daleko
do prochu. Zawsze w y słowem szarości coś znajdziesz
by słowem wywyższyć.
brawo...lekko z hummerem...ooo..nie lubiłam wizyt u
stomatologa....to był moja pięta Achillesa....dziś
patrze inaczej....twój wiersz wierci jak to
wiertło....w życiu...brawo za pomysł....dobrze się
czyta...pozdrawiam...
rozbawiłaś mnie tym wierszykiem, właśnie mam problemy
z takim co to niby na stałe......pozdrawiam