Zabezpieczenie
Szedłem ulicą, coś mnie tknęło
i napełniło zrazu dumą.
Żebraka ot tak dla kaprysu
obdarowałem pewną sumą.
Nie , nie zaraz Bóg wie jaką,
dałem mu ledwie parę groszy
Z wolna sięgnąłem do portfela
jakbym ich sam miał nadto dosyć.
Nie powiem, ręka mi zadrżała
lecz tu nie o to chodzi.
Pragnąłem takim drobnym gestem
życie po prostu swe osłodzić.
Człowieka z siebie wykrzesałem
zamiast się o to dalej droczyć.
Za parę groszy, bez uszczerbku
mogę spoglądać sobie w oczy.
Myślę że Bóg to zauważył
i kiedy zajdzie ta potrzeba.
Będę mógł o tym Mu przypomnieć
stając w kolejce – tej do nieba.
Komentarze (25)
ciekawy i ładny...dużo przebierańców jest:) miłego
dzionka
a czy za dobry uczynek potrzebne są jakieś Glorie
mysle,że nie :) bo z potrzeby serca " upominek dałeś"
pozdrawiam:)
Może to trochę z mało
ale targować się trzeba
a z tymi rybami to ja też bardzo lubię i grzyby
zbierać i jeść
poluję na drapieżniki (okonia 37cm)w rzece jak na
nasze warunki to okaz ,szczupaka 85cm,sandacza 73cm
wiersz ciekawy
pozdrawiam serdecznie
"Idąc ulicą coś mnie tknęło
i napełniło zrazu dumą."
Zastanawiają mnie pierwsze dwa wersy. Czy nie sądzisz
, że niewłaściwie użyty został imiesłów przysłówkowy
współczesny „idąc”. Cały wiersz napisany został w
pierwszej osobie liczby pojedynczej, natomiast dwa
pierwsze wersy dotyczą tajemniczego cosia, który idąc,
tknął peela i napełnił dumą. O to chodziło? Czy o to,
że gdy peel szedł ulicą „coś (go) tknęło i napełniło
zrazu dumą”?
Zastanawia mnie również użycie wyrazu ► zrazu
(przestarzale: z początku, w pierwszej chwili,
początkowo). Po przeczytaniu całości sądzę, że peel
został „napełniony dumą” trwale, skoro za swój uczynek
spodziewa się wieczystych profitów.
Interpunkcja leży, a „mu” w odniesieniu do Boga,
należałoby napisać wielką literą. Nie będę się czepiać
niezręczności gramatycznych, bo potrafisz je poprawić.
Pozdrawiam uśmiechnięta (rozbawiona bliską mi
autoironią).
Lepiej jest dać niż prosić. Wiersz jest ładny i
ciekawy temat. Pozdrawiam.
-- to ja będę stała z Tobą razem w tej kolejce...
raźniej będzie... no bo kilka dni temu zrobiłam
podobnie... szedł ulicą, ja z przeciwka i... nawet
sobie nie wyobrażasz jakie było jego zdziwienie..a mi
tak cieplutko się zrobiło na serduchu...
-- :)
No coż -- jeżeli dałeś ze szczerego serca nie licząc
na nic -nawet nie liczac na to że Bóg wynagrodzi - to
jest to zgodne z Ewngelią i prawdziwym
człowieczeństwem ,ale...różnie to bywa
Wpaniale pokazałeś że czasem sami siebie próbujemy
kreować przez dobre uczynki już myśląc że będzie nam
policzone ...
Pogodnie pozdrawiam :)
Chyba wiem co masz na myśli. Sama też niedawno
roztrząsałam tak swój dobry uczynek. Pozdrawiam:)
Ale mi namieszałeś w głowie.
Zawsze wspieram, w miarę moich możliwości,
"potrzebujących",
dotąd myślałem, że z potrzeby serca, a Ty pokazałeś
drugą stronę monety.
Coś w tym jest.
Pozdrawiam:)
Ciekawie napisane pozdrawiam