zabierz ich z otchłani
klęczeli godzinami twarzą w żłobie
skromni niewinni adwokaci diabła
ile czasu tkwili lat minęło
nikt nie zdoła zliczyć
w wyobraźni swej królami byli
panami wszechświata błaznami kolegów
upadali kolejno pola zapełniali
na kacu trzęsący się klauni
umierają kolejno zawały omdlenia
idą tak „szczęśliwi ”o wiedzo
tajemna
aleje poległych usłane flaszkami
Siłę Wyższa idź po nich zabierz ich z
otchłani
Komentarze (2)
Zatracają człowieczeństwo,nieprzytomni,spragnieni
tylko jednego,napić się, obojętne czego byle by
procenty jakieś były,byleby się w głowie
kręciło,byleby jakkolwiek było.Bardzo smutny wiersz,
samo życie go pewnie podyktowało.
Tej wojny niewielu jest w stanie wygrać
więc trupów przybywa codziennie.
Wiersz z pasją lecz oni go niestety nie przeczytają.