Zabierz mnie....
„Skrzydła są po to by się wzbić-tak mówiłeś mi!”
Siadłam na pomoście,
godzinę temu płakałam w rękaw.
Smutne łzy spadały
cicho na czerwone rękawiczki.
Krzyk rozpaczy odbijał się
od pobłyskującej tafli rzeki.
Serce rozbiło się
z hukiem spadając na asfalt.
Mrok ogarnął mnie
namiętnie tuląc w ramionach.
Jedną nogą stałam już
po drugiej stronie srebrnej poręczy.
Strach pokochał mnie, tak
delikatnie zdejmując na Ziemię.
Płakałam- coś mnie opętało,
z bólu rzuciłam się na tory.
„Tchórzu nie potrafisz żyć
choć swą śmierć widziałaś!
Krew na poduszce przelałaś,
więc na co czekałaś?”
Teraz ze spuchniętymi oczyma
na migoczące świeczki patrzę.
W pokoju zapach
palonego ciała- burzy harmonię.
Grobowa cisza-
traumatyczne cierpienie.
Tęsknota!
Zabierz mnie...
Kocham i ranie... Przepraszam, że TO zrobiłam... Nie potrafię obiecać, że TO OSTATNI RAZ! Chcę, ale nie potrafię!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.