Zabiłam człowieka!
Nawet nie wiesz jak bardzo się nie
myliłaś,
mówiąc mi te wszystkie bolesne słowa,
tak to ty, zniszczyłaś, przegrałaś,
zabiłaś...
już nie ucieknę, chcesz więcej?
patrzę dokąd powiodła mnie moja miłość,
moje życie, moje serce są zniszczone.
A ty stoisz nad moim grobem i śmiejesz
się,
plujesz w dół na moją twarz,
w momencie gdy z łzami w oczach wołam,
że wciąż kocham cię...
Tak bardzo upodliłaś, tak zraniłaś, tak
zabiłaś,
Bez tłumaczenia, bez litości, bez
sumienia,
tak po prostu, tak... odeszłaś...
Ile i jak dużo łez?
Jak długo będę miotał się?
Czy wciąż potrzeba mi cię?
Chyba w końcu zrozumiałem, że dla mnie,
nie ma już cię.
Odejdź skąd przyszłaś,
niech gwiazda zgaśnie,
w potwora zmieniłaś się.
Śmieję się przez łzy,
że koszmaru koniec już,
nie byłaś warta niczego,
co kiedyś przytrafiło ci się.
Gdy miłości szał we mnie trwał,
tobie niebo i serce,
w porę nie opamiętałem się.
Szedłem przed siebie,
poprzez złudną miłość,
na skazanie.
I umarłem... To nie sen...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.