Zabrała?
Drżenie małych gałązek na wietrze,
kołdrą otula biel w rozterce...
Jeden mały pyłek do drugiego,
tulą się maleństwa do każdego.
Chciałabym dotknąć i przytulić,
lecz to te duszyczki może zgubić.
Stoję twardo na ziemi,
myśląc o cieple we dni...
Chcę zasnąć bez warkotu,
bezmyślnie pędzących samochodów!
Nie myśleć że któryś z poślizgiem,
wpadnie i ostatnim dniem ukarze!
Szept, nie to śpiew...
Słońce? Ja stygnę przed domem...
Gdzie podziały się motyle?
Księżyc już zapłonął,
ktoś błądzi ze świeczką...
Krzyże zdobią mi drogę,
nikt mnie nie słyszy...
Przecież ostrzec mogę,
nic prócz gradu na szosie!
Zamilkły w mrocznym pochodzie,
zabierając młodość w jej locie.
K.C.
Komentarze (7)
Ciekawy wiersz. Dobrze się go czyta i potrafi
rozbudzić wyobraźnię swoimi barwnymi słowami.
Pozdrawiam:)
czułe, a potem dramatyczne taki rabunek może
piękny...ta zabrana młodość mnie wnerwia, ale cóż, tak
być musi:))
Zamilkły w mrocznym pochodzie,
zabierając młodość w jej locie.
(...)Szept, nie to śpiew...(albo, czuly szept)...:)
Ladny wiersz...
"Księżyc już zapłonął,
ktoś błądzi ze świeczką...
Krzyże zdobią mi drogę,
nikt mnie nie słyszy...
Przecież ostrzec mogę,"
Trzeba być ostrożnym