Zabrałam pieska ze schroniska
Witaj mój malutki?
powiedz co byś chciał?
może troche miłości?
lecz kto by ci jej dał?
W kojcu siedzisz przyklejony do drzwi
jakbyś miał nadzieje,że zaraz się
otworzą..
i patrzysz mądrymi oczami na tych
zabiganych ludzi..
którzy zamiast zabierać Ich tu
przynoszą..
Nie szczekasz, milczysz samotnie stojąc
a Twoje siwe włoski są coraz rzadsze za
uszkami,
jesteś tu już tyle czasu, lecz przynoszą
cię spowrotem
zbyt zajęci własnymi kłopotami
Czasem łapką zaczepisz przechodnia,
lecz on opluje cię lub krzyknie
inni się nie zatrzymują, każdy człowiek w
tłumie innych niknie
Za mało czasu by kochać podżutka
Który jest tu od ośmiu już lat
który starzeje sie bez miłości
którego klatka to cały świat..
Ja wiem...nie zależy nikomu..
chodź piesku..zabiore cię do domu..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.