Zachodni wiatr
Świszczy i szumi, wciska się w szpary,
Liści choreograf łamiący konary,
Hula po balkonach deszczem wspomagany
Raz w górze, raz w dole, rozterką
szarpany.
Tu popsoci z parapetów doniczki
strącając,
Tam zatańczy z kurzem oberka wywijając.
Na dmuchawce dmucha po świecie je
nosząc,
Jak czoło wodę marszczy, perląc ją i
złocąc.
Dobryś czy niedobryś, ty hulako polny?
Jedno wiem na pewno, jako ptaszęś wolny!
Chcę abyś łzy suszył, dobre wieści nosił
Lecz dachów nie zrywaj! O to nikt nie
prosił...
Komentarze (4)
fajnie o wietrze piszesz. Póki tylko niewinnie psoci-
można sie nim zachwycić, niestety, potrafi też dachy
zrywać...
Wiatr hula i jest wolny. Robi sobie z nas ofiary...
Nie od dzis... nie od dzis.
psotny wiatr,ale wolność swą sobie ceni swą
niekaralnością.Przemija i wraca taka jego praca. Ładny
wiersz
Lecz wiatr swawolny nikogo nie posłucha
Ma dziwną naturę i kapryśną duszę…
I swymi szlakami po świecie wędruje
Wciąż niszczy to ludziom, jęśli coś zbuduje