Żądza krwi
Dzisiaj w autobusie
czułam się wampirem,
który nie mógł uciec.
Czosnkowym zefirem
otoczona szczelnie,
z rączką parasolki,
wbitą tuż pod żebrem.
Gdy klimatów swojskich
miałam już po uszy,
to kły mi wyrosły.
Bowiem, w głębi duszy,
chciałam krwi utoczyć
pewnym pasażerom.
Komentarze (43)
Czosnkowy zefir to chyba jedna z mniejszych
uciążliwości :)
Pozdrawiam serdecznie.
Jejku, czosnek to warzywko socjalne, należy jeść w
grupie))) Super wierszyk
krzemaneczko, pozdrawiam)
Wiersz przypomniał mi piosenkę
"Tramwaj"
https://www.youtube.com/watch?v=LbZtbFYlfqc
+ Pozdrawiam :)
Dzięki dziewczyny za wczucie się w sytuację:) Miłego
wieczoru:)
Trzeba było się wgryzać i to głęboko :)
Czyli nie ten winien co atakuje, a ten co prowokuje
:))
Baardzo na tak!
Mam podobnie w mpk
Dziękuję nowym gościom za fajne komentarze. Miłego
dnia:)
Witaj... oj nie raz chce się krwi utoczyć w takich
sytuacjach.
Proponuję bezkrwawy sposob na zredukowanie stresu
podczas podróży środkami miejskiej komunikacji.
składniki:
ząbek czosnku, trzy plastry cebuli
sposób przyrządzania:
obrać składniki ze skórki,
na pięć min. przed wejściem do autobusu, żuć wolno,
najlepiej przez cały czas podróży
korzysci:
duzo wolnej przestrzeni życiowej
niepoobijane żebra
Moc serdecznosci i good luck.
czosnkowy zefir potrafi dobić Pozdrawiam serdecznie
Aniu:)))
W autobusach rodzą się często
krwiożercze pokusy:}
Mnie też czasem podróż w autobusie doprowadza do
furii, do białej gorączki :)
A to dopiero:-) :-)
Pozdrawiam:-)
Perfumy "Być może", śmierdzące skarpetki i pot panów,
czosnek, to
"swojski" klimat autobusów!
Pozdrawiam.
Skojarzyło mi się luźno z "Upiornym twistem" ;-)
Pozdrawiam