Żądza krwi
Dzisiaj w autobusie
czułam się wampirem,
który nie mógł uciec.
Czosnkowym zefirem
otoczona szczelnie,
z rączką parasolki,
wbitą tuż pod żebrem.
Gdy klimatów swojskich
miałam już po uszy,
to kły mi wyrosły.
Bowiem, w głębi duszy,
chciałam krwi utoczyć
pewnym pasażerom.
Komentarze (43)
Życie potrafi być trudne :P Pozdrawiam serdecznie +++
Też ostatnio doświadczyłam :)
pozdrawiam
:))niezla jazda.
Pozdrawiam:)
Dziękuję wszystkim gościom, którzy odnieśli się do
opisanej sytuacji.
Miłego dnia:)
świetny temat i doskonale wykorzystany!
:))) Współczuję peelce.
Miłego dnia.
W autobusie jechał "wiosnek", a zamiast zapachu
kwiatów, "walił" mu z gęby czosnek;) pozdrawiam Ania
Latem to dopiero aromaterapia! ;)
Pozdrawiam :)
też nie jeżdżę autobusami, ale pamiętam takie
przygody. pozdrawiam
:))) Czasem opary nietrzeźwości, a wtedy dopiero
masakra! :)
na szczęście nie jeżdże autobusami ale jeszcze
pamiętam ten,,pachnąco,,przytłaczający klimat:0
pozdrawiam wiosennie:*)
Oj i tak w zyciu bywa :)
Pozdrawiam serdecznie :)
szybko napisałaś wilka z lasu wywołałaś pewnie coś
zabolało dobrze że wierszem pozostało