...Ządze
Chciałam byś mnie poządał.................................... .........................Kupowałam sexi bieliznę,malowałam usta krwistą pomadką.Co noc stawiałam szampana z lodem na szafce nocnej.Pościel spryskiwałam najdroższymi perfumami...i czekałam.................Na lustrze odbijałam wargi swoje,dookoła płonęły świece-jak moje uczucia,kadzidła dodawały tajemniczości..........Nareszcie nadeszła ta wymarzona chwila...Wszedłeś do sypialni-niczego niezauważając,zdarłeś ze mnie to -co było niezauważalne.Rzuciłeś się,niczym spuszczony z łańcucha!.................................. .........................Kochaliśmy się jak wariaci,do momentu,aż świece się wypaliły,kadzidła zgasły,lód stopniał................................... ...........................Nie tak miało być,nie zauważyłeś dosłownie nic.Uwolniłeś swe żądze,a ja niestety-we śnie dalej błądzę...
Komentarze (1)
Bardzo dziwna forma wiersza. Przesłanie w nim zawarte
jest głębokie. Temat niby banalny ale bardzo ciekawie
przedstawiony.