Zagadka kobiecości
resztką zwietrzałego martini
zabija posmak cielesnej miłości
jak co dzień z mistrzowską wprawą
nakłada grubą warstwą puder
wierząc że tworzy nową maskę
niezbędną w zderzeniu z rzeczywistością
znudzonym gestem zakończonym czerwienią
przeczesuje farbowane włosy
/są zakurzone tak jak jej myśli/
lustro odprowadzające jej postać
pełne zachwytu przemilcza sekrety
aby ponownie zakrzyknąć wstydem
widząc jej usta rozmazane namiętnością
i tylko w szarości dymu wiruje pytanie
matka? żona? kochanka?
czy po prostu dziwka…
Komentarze (1)
Dosadny,obrazowy, mocny i dobry / mimo zwietrzałego
martini/.