Żagle marzeń
Co dzień miłością
smaruję chleb codzienności
herbatę słodzę
miodem namiętności
którą we mnie wyzwalasz
krokami tęsknoty
odmierzam czas powrotu
do naszego domu
Nie mogę doczekać się wieczoru
gdy księżyc i gwiazdy
wypływają na niebo
a my leżąc w pościeli
rozpinamy żagle marzeń
i oddalamy się od szarości dni
płynąc po morzu wyobraźni
kołyszemy się w białej łodzi
naszych ramion
autor
Beatricze
Dodano: 2009-11-05 07:35:09
Ten wiersz przeczytano 574 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
ładnie Beatrycze :)
pozazdrościć takiej miłości... chyba każdy o takiej
marzy... pięknie napisane
zacznę słodzić herbatę może się rozbujam latem ...
romantycznie u Ciebie
"rozpinamy żagle marzeń
i oddalamy się od szarości dni
płynąc po morzu wyobraźni" - tu zaprotestuję :),
przeciwko przesłaniu wiersza (ale nie przeciwko
Autorowi - rozgraniczam te sprawy). Dlaczego marzyć
zamiast żyć? Dlaczego swoich dni nie uczynić
kolorowymi? To pytania (do mnie samego - również,
przede wszystkim), a Twój wiersz mnie do tego
sprowokował - "zaczepia się" ;). Pozdrawiam cieplutko
:)
...Miłość uskrzydla dając nam poczucie
bezpieczeństwa...ładnie...pozdrawiam :)
Trzeba szczerze przyznać, że to bardzo dobry wiersz...
Daję + i pozdrawiam!
Miłość zwykle działa, ale czasem kołysać też by
chciała.
W swoich żaglach marzeń zwarłaś piękne metafory, nie
kocham się w wierszach nierymowanych, ale twój
przeczytałem z przyjemnością.