Zakazana
chyba wiadomo dla kogo...
widzę cię w lustrze wyobraźni
spoglądasz na mnie
chwilą ulotną
pocieszasz mnie
jesteś lekiem na obsesję
którą jesteś
wszędzie gdzie jestem
ty jesteś
lecz tam gdzie ty jesteś
mnie nie ma
a gdybyś nawet była
to nie dałbym ci gwiazd
bo są za ciężkie
i za daleko
a poza tym
muszą świecić
nie dałbym ci serca
bo bym umarł
a mięso
można kupić w sklepie
nie dałbym ci mej duszy
bo nie chce mi sie chodzić
do jakiejś wróżki
i źle się będę czuł bez duszy
sam nie wiem
co bym ci dał
lecz nie ma co gdybać
uwalniam się
łykając kolejną tabletkę
biorąc kolejną działkę
zapominam o tobie
choć na chwilę
Komentarze (5)
Przedmówczynie wypowiedziały się co do treści - ja o
zapisie - trochę razi zbyt dużo powtórzeń. Można
skrócić...staraj się na przyszłość unikać przegadania.
Temat dobry i jak to w życiu - zakazana miłość jak
owoc kradziony u sąsiada lepiej ponoć smakuje.
Pozdrawiam
skoro jest lekiem na obsesję ,którą jest to po co
inny:)ale mówiąc poważnie tytuł wszystko tłumaczy
hm...poczatek niezly,nawe mnie zainteresowal, a potem
na koncowka ktora nieco mni zaskoczyla czegos inego
sie spodziewalam, bo naparwde nietypowo sie zaczelo,a
tak banalnie zakonczylo.
Podpisuję się pod mariatem, nie warto z jednego
bagienka zjeżdżać w drugie, zważ na to synku.
"bo nie chce mi sie chodzić" = sięęęęęęęę, poza
tym za to zakończenie pogrożę palcem, tępię
narkomanię, więc przemyśl sobie czy nie zmienić
wiersza i sposobu na życie.