Zalewam łzami oczy swe i...
Skrzydła niegdyś miałam na plecach
Mogłam na nich latać całymi dniami
Wkroczyłeś na wyżyny mego istnienia
I zniszczyłeś to, co było najpiękniejsze
Rany cierpienia zadane przez Ciebie
Nie znikną tak szybko
Nie mogę zapomnieć tych utraconych dni
Odeszły moje skrzydła
Więc lękam się, by nie zostać porwana
Przez miniony czas
Wspomnienia nawiedzają wciąż
Do szału mnie do prowadzając
Brak odpowiedzi na zadane pytania
Nie pozostawiają nic po sobie
Nawet linii, której można się chwycić
A łzy, które mi jeszcze pozostały są tak
nie liczne
Prawdopodobnie Cię nie dosięgną
Zalewam łzami oczy swe i krzyczę "nie!"
Droga życia noc spowiła
Poszłam spać i szeptem do poduszki
Cicho próbuje przywołać utracone
skrzydła
Światło nagle się rozjaśnia
Wynurza z mgły, rozlewa się po całym niebie
Poranne słońce delikatnie ogrzewa swymi
promieniami
Niewidoczne skrzydła z ukrycia
Miłosny dar znowu dodaje siłę
Unosząc lekko niczym piórko
Czuję, że znowu mogę się uśmiechać
Komentarze (2)
to rola )tekst) na scenę, wyznanie przyjaciółce lub
użalanie się matce, po długiej nieobecności.
Witaj,,tak siła jest w nas dajmy sobie znów
uśmiech,pozdrawiam miło++