Zaloty ślimaka (bajka)
Postanowił rano ślimak
dzień rozpocząć na wesoło
i wymyślił tak dla draki
poflirtować w lesie z sową.
Wciąż wyprężał do niej rogi,
wspinał się uparcie, z chęcią
i wydawał okrzyk błogi
myśląc, że ją takie kręcą…
Lecz ta nawet nie spojrzała,
z równowagą na gałęzi
niewzruszona chyba spała,
choć nasz ślimak szukał więzi…
Skutek żaden tych zalotów,
ale już w południe innym,
opowiadał z iskrą w oku,
że ją rzucił jak drań zimny…
Komentarze (33)
miał wyobraźnię kłamczuch jeden,,pozdrawiam :}
i ze swego kłamstwa
teraz twarz swoją skrywa
domek cichaczem opuszcza
by nie nadepnął go ktoś na ucho w:):)
a więc z tego ślimaka drań i łobuz... ;-) bardzo fajna
opowiastka :-)