Zamek
Gdzieś daleko w zamku za chmurami
Żyła ona, dziewczyna z wątłymi
marzeniami
Włosy miała brązowe
Oczy zaś piwne , w blasku słońca
Błyszczały tak jakoś naiwnie
Usta miała ognistoczerwone
Skalnych murów dotykały jej delikatne
dłonie
Lata mijały a ona marzyła
Szukała ukojenia ..
Płaszczem przyrody się okryła
Zakuta była w melancholii bezwzględne
kajdany
Dni mijały, gorące serce w głaz
zamieniały
A ona spała wtulona w pragnienia
Czekała kiedy dzień nowy
Przyniesie blasku nową książkę...
Komentarze (8)
Doskonale wiem co chciałam przekazać poprzez to
zdanie, ale nie mam ochoty ani obowiązku udzielenia Ci
odpowiedzi na ten temat.!
Obrażalska Autorko!
Owszem, jest problem, i to Twój,bo nie umiesz
odpowiedzieć na moje pytanie co do tego cytatu (vide:
mój pierwszy komentarz).
Bardzo ładny wiersz.:)
U Ciebie znalazłem to czego szukam... Uczucia,
prawdziwe i dotykalne ukryte między słowami. Pisz,
chętnie będę wracał:)
Też mi nie pasują ostatnie dwa wersy, ale tylko w moim
własnym odczuciu. To nie krytyka:)
K.
Ahahu to ,, człowiek w masce ,,.
Pisz dalej!
a może i ballada a co? jakiś problem?
"dziewczyna z wątłymi marzeniami" - pierwsza zwrotka
podoba mi się zwłaszcza ta metafora, która podsumowuje
jego myśl..
Uff! A co to miało być: jakaś niedokończona ballada? I
co znaczy to zdanie-potworek:
"Czekała kiedy dzień nowy
Przyniesie blasku nową książkę."